Przegrałam. Po raz kolejny dałam się ponieść emocjom, a szczególnie smutkowi.
Wylewam łzy, niepotrzebnie.
To i tak nic nie da.
Ukojenie będzie tylko chwilowe.
Smutek znowu powróci. Nigdy nie da mi spokoju.
Czasami zastanawiam się, czy naprawdę miałam w życiu za dużo szczęścia, że teraz cały czas jest źle.
Czy naprawdę te nieliczne i ulotne szczęśliwe chwile są aż tak piękne, że za krótki czas ich trwania muszę cierpieć smutek przez miesiąc ?
Czy może zaciągnęłam sobie taki wielki dług u szczęścia, tym, że w ogóle żyję ?
Sama nie wiem. Często nad tym myślę, ale dalej nie znalazłam odpowiedzi.
Wiem tylko tyle, że to jest niesprawiedliwe. Ale taki jest świat.
Okrutny i niesprawiedliwy.
Najbardziej boli mnie to,że tak niewiele potrzeba, by zamknąć się w sobie i odciąć się od świata, a tak długo trzeba się zbierać, by z powrotem wrócić do życia.
Dlaczego tak jest ?
Tego nie wie nikt.
A na pewno już nikt na Ziemi.
Trzeba walczyć, nigdy się nie poddać.
A gdy los sypnie piaskiem w oczy, trzeba wstać z podniesioną głową i iść dalej z szerokim uśmiechem. Chociaż jest to trudne, to prawdziwe.
To jedyne rozwiązanie.
Niektórzy już to wiedzą, chociaż nigdy nie mieli tego problemu.
Ja zrozumiałam to niedawno, ale jeszcze nie jestem zbyt silna, by dostosować się do tej zasady.
Może jestem zbyt słaba ?
Może nic nie warta.
Ale wiem, że każdy zasługuje na odrobinę szczęścia, jeden promyczek słońca, który rozjaśni szarą rzeczywistość i da energie na cały dzień. Da energie do życia.
Tak po prostu.
***
"To tylko iskra
Ale to wystarcza, bym szła dalej
I kiedy na zewnątrz jest ciemno, nie ma nikogo
Ona wciąż się żarzy"
- Paramore, 'Last Hope' (tłumaczenie)
sobota, 30 marca 2013
poniedziałek, 25 marca 2013
25.03.2013r.
Czuję, że tracę samą siebie. W tej codziennej bieganinie nie znajduję czasu na przemyślenia.
Gubię się w tym świecie, w tej monotonnej codzienności.
Coraz mniej czasu poświęcam Bogu. Wierzę, ale czy na pewno ?
Czy można wierzyć, po tym co przeszłam ?
Nie mam na myśli nie szczęśliwej miłości, czy jakiejś niebezpiecznej operacji.
Może i moja mama ją przeżyła, ale nie o tym chcę pisać.
Chodzi mi o tą pustkę w sobie. O to poczucie niespełnienia, które pozostanie ze mną na zawsze.
Nie mam na myśli, że nie będę miała wymarzonego zawodu, czy najlepszych ocen, których i tak nigdy mieć nie będę.
Nikt tego nie zrozumie. No, chyba że jest chory na to samo co ja.
Może nie jest to najgorsza choroba na świecie, ale akurat ten symptom jest okropny. Zawsze myślę, że mogło być gorzej. Ale to nie pomaga. Dowiedziałam się o tym, mając jedenaście lat. Już wtedy wiedziałam, że moje marzenia nigdy się nie spełnią ! Byłam załamana. Potem mi przeszło. Ale wróciło i to ze zdwojoną siłą.
Ktoś by mógł powiedzieć, że wyolbrzymiam. Ale tak nie jest.
Może inne osoby na moim miejscu by się tak nie przejmowały, ale ja jestem inna. Zbyt delikatna, by pogodzić się z brutalną rzeczywistością i wyborami Tego na górze.
Ktoś by mógł powiedzieć, że mając 14 lat, nie wie się o prawdziwej tragedii w życiu. Ale ja wiem.
Tyle odebrał mi los, tyle razy śmiał się prosto w moją twarz, gdy płakałam nad swoją dolą.
Ile razy pytałam po co żyć ?
Ile razy błagałam choć o trochę szczęścia ?
Wiele.
Naprawdę, w moim przypadku ciężko w ogóle mówić o uśmiechu losu.
Nie wierzycie ? Wasza sprawa.
Nie powiem całej prawdy, bo są ludzie, którzy by mi jeszcze uprzykrzyli życie, wrzucając z deszczu pod rynnę.
A takim ludziom mówię : Odwalcie się od mojego życia! I kij wam w oko i szerokiej drogi, gdy będziecie odchodzić w siną dal, jeszcze was popchnę i rzucę bagaże !
" Nie obchodzi mnie co myślisz,
Tak długo jak to jest o mnie,
Najlepsi z nas mogą znaleźć szczęście
W nieszczęściu "
- Fall Out Boy, 'I Don't Care' (tłumaczenie)
Gubię się w tym świecie, w tej monotonnej codzienności.
Coraz mniej czasu poświęcam Bogu. Wierzę, ale czy na pewno ?
Czy można wierzyć, po tym co przeszłam ?
Nie mam na myśli nie szczęśliwej miłości, czy jakiejś niebezpiecznej operacji.
Może i moja mama ją przeżyła, ale nie o tym chcę pisać.
Chodzi mi o tą pustkę w sobie. O to poczucie niespełnienia, które pozostanie ze mną na zawsze.
Nie mam na myśli, że nie będę miała wymarzonego zawodu, czy najlepszych ocen, których i tak nigdy mieć nie będę.
Nikt tego nie zrozumie. No, chyba że jest chory na to samo co ja.
Może nie jest to najgorsza choroba na świecie, ale akurat ten symptom jest okropny. Zawsze myślę, że mogło być gorzej. Ale to nie pomaga. Dowiedziałam się o tym, mając jedenaście lat. Już wtedy wiedziałam, że moje marzenia nigdy się nie spełnią ! Byłam załamana. Potem mi przeszło. Ale wróciło i to ze zdwojoną siłą.
Ktoś by mógł powiedzieć, że wyolbrzymiam. Ale tak nie jest.
Może inne osoby na moim miejscu by się tak nie przejmowały, ale ja jestem inna. Zbyt delikatna, by pogodzić się z brutalną rzeczywistością i wyborami Tego na górze.
Ktoś by mógł powiedzieć, że mając 14 lat, nie wie się o prawdziwej tragedii w życiu. Ale ja wiem.
Tyle odebrał mi los, tyle razy śmiał się prosto w moją twarz, gdy płakałam nad swoją dolą.
Ile razy pytałam po co żyć ?
Ile razy błagałam choć o trochę szczęścia ?
Wiele.
Naprawdę, w moim przypadku ciężko w ogóle mówić o uśmiechu losu.
Nie wierzycie ? Wasza sprawa.
Nie powiem całej prawdy, bo są ludzie, którzy by mi jeszcze uprzykrzyli życie, wrzucając z deszczu pod rynnę.
A takim ludziom mówię : Odwalcie się od mojego życia! I kij wam w oko i szerokiej drogi, gdy będziecie odchodzić w siną dal, jeszcze was popchnę i rzucę bagaże !
" Nie obchodzi mnie co myślisz,
Tak długo jak to jest o mnie,
Najlepsi z nas mogą znaleźć szczęście
W nieszczęściu "
- Fall Out Boy, 'I Don't Care' (tłumaczenie)
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)